Otwórzcie okna, otwórzcie bramy,
przejeżdża święty Jerzy, rycerz, między nami,
święty Jerzy na koniu,
na pięknym koniu,
święty Jerzy, łaski nam daj!
Wielkim świętym jest święty Jerzy,
żołnierz ten Boży żmiję zwyciężył,
a kto to był żmiją? Zima-smok;
przekrwawe plamy,
smocze plamy,
pędzi już łąka co krok.
Otwórzcie okna, otwórzcie bramy,
puka w nie rycerz, przepięknie ubrany,
to święty Jerzy w tak pięknej zbroi,
że przywiózł z powrotem on w pięknej tej zbroi
do nas znów piękne dni.
Wszystkie te dni,
Jerzego dni
teraz są w stronach tych.
Lecz święty Jerzy to nie tylko maj,
święty Jerzy to boża swoboda
i życie i moc i przyroda,
a smok zimowy to ciemność za dnia…
Święty Jerzy jak słońce w nią patrzy,
święty Jerzy przez okna tu patrzy,
otwórzcie na oścież mu drzwi!
I święty św. Jerzy,
wesoły rycerzu,
racz do nas znów przyjść!
ŚNIEG
Bez końca padasz, drobny śniegu,
nad cichym lasem i polaną,
gdzieś tam janczary, w szybkim biegu,
znów cisza tu, milczenie za mną.
Cóż moc i czas – po co mi dan?
Co było – w śniegu pogrzebane!
co będzie – jak ta cicha darń
bez końca tu, bez końca za mną.
NIE WIEM, KTO BARDZIEJ SMUTNY
Nie wiem, kto bardziej smutny,
skowronek czy ja?
Tak mnie jak i jemu
przemija śpiewu czas. --
Jemu z powodu zmroku
zamarł w gardle głos,
bo ziemia jest już ciemna,
bo na nią spada noc . . .
Wesoło z wami śpiewać
przeszkadza noc i mnie,
a noc ta bywa gorsza,
to noc na serca dnie.
WSTĘP DO CZYTANEGO w polskim radiu 27. 12. 2019 WIERSZA ZIMA
Wiersz, który dzisiaj usłyszymy, napisał 120 lat temu dwudziestoletni poeta słoweński Josip Murn, który już rok później zmarł na suchoty. Wtedy w Słowenii działała czwórka wielkich talentów poetyckich, mniej więcej równolatków i dobrych przyjaciół: byli to Ivan Cankar, późniejszy prozaik i dramaturg światowej rangi, dość obszernie tłumaczony w Polsce już przed wojną, Dragotin Kette, którego dotknął podobny los jak Josipa Murna (zmarł on 23-letni już w roku 1899) i Oton Župančič, późniejszy słoweński »wieszcz narodowy«, do dzisiaj utrzymujący w Słowenii drugie miejsce pod tym względem, zaraz po romantycznym »wieszczu«, rówieśniku Mickiewicza, France Prešerenie. Oton Župančič napisał też cykl przejmujących wierszy pt. Na śmierć Josipa Murna, który jeszcze nigdy nie ukazał się w przekładzie polskim. Nastąpi to jednak wkrótce w wyborze jego wierszy, który wyjdzie w roku 2020 w moim przekładzie dzięki dotacji Unii Europejskiej. O moich i innych polskich przekładach tego autora możemy zaś powiedzieć, że dotychczas wyszło tylko 12 jego wierszy w dwóch antologiach poezji słoweńskiej.
K. Š. B.
WIOSENNA ROMANCA
Otwórzcie okna, otwórzcie bramy,
przejeżdża święty Jerzy, rycerz, między nami,
święty Jerzy na koniu,
na pięknym koniu,
święty Jerzy, łaski nam daj!
Wielkim świętym jest święty Jerzy,
żołnierz ten Boży żmiję zwyciężył,
a kto to był żmiją? Zima-smok;
przekrwawe plamy,
smocze plamy,
pędzi już łąka co krok.
Otwórzcie okna, otwórzcie bramy,
puka w nie rycerz, przepięknie ubrany,
to święty Jerzy w tak pięknej zbroi,
że przywiózł z powrotem on w pięknej tej zbroi
do nas znów piękne dni.
Wszystkie te dni,
Jerzego dni
teraz są w stronach tych.
Lecz święty Jerzy to nie tylko maj,
święty Jerzy to boża swoboda
i życie i moc i przyroda,
a smok zimowy to ciemność za dnia…
Święty Jerzy jak słońce w nią patrzy,
święty Jerzy przez okna tu patrzy,
otwórzcie na oścież mu drzwi!
I święty św. Jerzy,
wesoły rycerzu,
racz do nas znów przyjść!
ŚNIEG
Bez końca padasz, drobny śniegu,
nad cichym lasem i polaną,
gdzieś tam janczary, w szybkim biegu,
znów cisza tu, milczenie za mną.
Cóż moc i czas – po co mi dan?
Co było – w śniegu pogrzebane!
co będzie – jak ta cicha darń
bez końca tu, bez końca za mną.
NIE WIEM, KTO BARDZIEJ SMUTNY
Nie wiem, kto bardziej smutny,
skowronek czy ja?
Tak mnie jak i jemu
przemija śpiewu czas. --
Jemu z powodu zmroku
zamarł w gardle głos,
bo ziemia jest już ciemna,
bo na nią spada noc . . .
Wesoło z wami śpiewać
przeszkadza noc i mnie,
a noc ta bywa gorsza,
to noc na serca dnie.
WSTĘP DO CZYTANEGO w polskim radiu 27. 12. 2019 WIERSZA ZIMA
Wiersz, który dzisiaj usłyszymy, napisał 120 lat temu dwudziestoletni poeta słoweński Josip Murn, który już rok później zmarł na suchoty. Wtedy w Słowenii działała czwórka wielkich talentów poetyckich, mniej więcej równolatków i dobrych przyjaciół: byli to Ivan Cankar, późniejszy prozaik i dramaturg światowej rangi, dość obszernie tłumaczony w Polsce już przed wojną, Dragotin Kette, którego dotknął podobny los jak Josipa Murna (zmarł on 23-letni już w roku 1899) i Oton Župančič, późniejszy słoweński »wieszcz narodowy«, do dzisiaj utrzymujący w Słowenii drugie miejsce pod tym względem, zaraz po romantycznym »wieszczu«, rówieśniku Mickiewicza, France Prešerenie. Oton Župančič napisał też cykl przejmujących wierszy pt. Na śmierć Josipa Murna, który jeszcze nigdy nie ukazał się w przekładzie polskim. Nastąpi to jednak wkrótce w wyborze jego wierszy, który wyjdzie w roku 2020 w moim przekładzie dzięki dotacji Unii Europejskiej. O moich i innych polskich przekładach tego autora możemy zaś powiedzieć, że dotychczas wyszło tylko 12 jego wierszy w dwóch antologiach poezji słoweńskiej.